Producenci regionalnych przysmaków mają coraz większą świadomość
jakości swoich produktów i coraz częściej zabiegają o certyfikat
produktu regionalnego UE.
W drodze po unijny certyfikat
Producenci wędlin z Markowej (woj. podkarpackie) rozpoczęli starania
o rejestrację, słynnej nie tylko na Podkarpaciu, "kiełbasy markowskiej"
jako produktu regionalnego w ramach Unii Europejskiej. Masarze liczą na
to, że uzyskany certyfikat sprzyjać będzie promocji tego tradycyjnego
wyrobu i umożliwi eksport na rynki zagraniczne.
Polscy producenci unikalnych wyrobów spożywczych mają coraz większą
świadomość jakości swoich produktów, których wartość tkwi w tradycyjnej
recepturze i sposobie wytwarzania. Dlatego coraz częściej zabiegają o
przyznanie lokalnym specjałom unijnych certyfikatów, a co za tym idzie,
znaku produktu regionalnego. O ochronę swojej marki na Podkarpaciu
ubiegają się m.in. producenci jabłek z Albigowej, miodu spadziowego, a
także masarze. Jeden z pierwszych wniosków z tego regionu o unijny
certyfikat, a 14. w kraju, złożyli w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju
Wsi producenci kiełbasy markowskiej. Grupę masarzy z Markowej k.
Łańcuta tworzą: Jan Fołta, Józef Bawół, Stanisław Dźwierzyński i
Stanisław Niemczyk. Ich zdaniem, tradycje kulinarne przekazywane z
pokolenia na pokolenie, wiedza, umiejętności i sposoby dotyczące
pozyskiwania, gromadzenia i przechowywania żywności, a także rodzaj i
jakość produktów spożywczych, poziom ich konsumpcji oraz kultura stołu
to całe bogactwo Polski, które podobnie jak krajobraz, zabytki czy
obyczaje świadczą o naszym dziedzictwie. Dlatego należy je chronić i
rozwijać.
Tradycyjnie, bez konserwantów
Jan Fołta, właściciel
rodzinnego Zakładu Uboju i Przerobu Mięsa w Markowej, zauważył, że
zrozumienie tego problemu ubogaca Polaków jako konsumentów, może też
przynieść wymierne korzyści producentom zdrowej żywności, rolnikom, a
przy okazji podnieść rangę i sprzyjać promocji danego regionu nie tylko
w Polsce. - Przede wszystkim zależy nam, aby kiełbasa markowska
produkowana według starych, tradycyjnych, sprawdzonych receptur, bez
konserwantów, utrzymała się przez następne pokolenia i coraz częściej
była kojarzona z Podkarpaciem. Rejestracja w Brukseli spowoduje, że
wędlinę będzie mogła produkować tylko nasza grupa producencka -
wyjaśnia Jan Fołta. Certyfikat nie tylko uchroni przed próbami
podrabiania produktu, ale - jak liczą masarze z Markowej - pozwoli też
więcej zarobić. Uważają, że wyroby tradycyjne na rynkach
zachodnioeuropejskich, w przeciwieństwie do rynku polskiego, są
bardziej doceniane. - W całej Europie oznakowana żywność jest droższa
od wytwarzanej w sposób masowy. Na przykład we Francji farmerzy
zarabiają osiem razy więcej na wędlinach tradycyjnych niż na sprzedaży
mięsa do rzeźni. U nas jeszcze daleko do tego poziomu - wyjaśnia
producent z Markowej. - Dzięki Polskiej Izbie Produktu Regionalnego i
Lokalnego powoli się to zmienia. Coraz częściej wyszukuje się i
rejestruje nowe produkty regionalne. Osoby starsze często porównują
kiełbasę markowską z przedwojenną, produkowaną przez gospodarzy na
własny użytek. W celu uzyskania wyrobów najwyższej jakości obok
tradycyjnych, starych receptur zadbaliśmy także o pozyskanie możliwie
najlepszego surowca, który skupujemy od okolicznych rolników. Tym samym
tuczniki do produkcji nie pochodzą z hodowli fermowych, to z kolei
podwyższa jakość wyrobów - dodaje Fołta.
Wędzona nawet dwanaście godzin
Specyficzny jest także proces
wędzenia, który trwa od ośmiu do nawet dwunastu godzin. Tym, co
wyróżnia kiełbasę markowską, jest fakt, że nie zawiera ona
konserwantów. Do jej produkcji - podobnie jak do innych wyrobów
wędliniarskich w tej okolicy - nie stosuje się żadnych chemicznych
dodatków, dlatego w odróżnieniu od produkcji masowej czas jej
przechowywania jest znacznie dłuższy, a walory smakowe nieporównywalnie
wyższe. Przed trzema laty kiełbasa markowska zdobyła I miejsce w
regionalnym konkursie "Nasze kulinarne dziedzictwo" w Krzeszowie,
zorganizowanym przez Polską Izbę Produktu Regionalnego i Lokalnego.
Celem tej organizacji jest wyszukiwanie zakładów i firm produkujących
polską zdrową żywność opartą na tradycyjnych recepturach, a ponadto
promowanie wyrobów i przekazywanie ich przyszłym pokoleniom. Kiełbasa
markowska otrzymała też wiele innych wyróżnień, m.in. Złotą Perłę w
konkursie na najlepszy polski regionalny produkt żywnościowy
ogólnopolskich Targów Polagra-Farm w Poznaniu. To sprawiło, że wyrób
może ubiegać się o ochronę prawną w ramach UE, co z kolei daje
możliwość promocji na rynkach europejskich. W Polsce, podobnie jak na
zachodzie Europy, coraz więcej klientów unika produktów spożywczych
wytwarzanych na skalę masową za pomocą najnowocześniejszych
wielkoprzemysłowych technologii. Bardziej niż cena o zakupie zaczyna
decydować dawny tradycyjny smak, to, czy dany produkt nafaszerowany
jest konserwantami, ulepszaczami, i jakość, a co za tym idzie - walory
zdrowotne.
Ubieganie się o unijne certyfikaty świadczy o
determinacji polskich producentów tradycyjnej, zdrowej żywności. Ich
posiadanie z jednej strony sprzyja ochronie dziedzictwa kulturowego
polskiej wsi, daje gwarancję ochrony produktu i jego receptury na
rynku, pomaga w promocji poszczególnych regionów, a z drugiej strony -
sprzyja zwiększeniu atrakcyjności obszarów wiejskich i tworzeniu nowych
miejsc pracy. Zależy to także od konsumentów, którzy kupując sprawdzone
i - co ważne - zdrowe wyroby oraz przypominając sobie smak żywności z
lat dzieciństwa, wspierają rodzimy polski wyrób i jego producentów.